Ostatnie dni maja nie są dobrym czasem dla wszystkich kierowców. Rosną ceny paliw, a wraz z nim również konsumpcja. Sytuacji nie poprawiają działania wojenne w Ukrainie oraz wysoka inflacja i wciąż zbyt niskie zarobki. Co się dzieje? Sprawdźcie!
Zwiększyła się konsumpcja paliwa
Całkiem niedawno działania wojenne w Ukrainie wzbudziły w Polakach paniczną chęć kupna paliwa na zapas. Ogromne kolejki na stacjach benzynowych zaniepokoiły rodaków, którzy nie zdecydowali się na ten krok, wiedząc że jedynym jego efektem… będzie nagły wzrost cen.
Okazuje się, że w I kwartale tego roku, konsumpcja benzyny osiągnęła poziom 1 649 tys. m3, co dało 22% wzrost względem I kwartału 2021 roku. Olej napędowy zużyto o 10% więcej niż w I kwartale 2021 roku, poziom zużycia osiągnął 5 371 tys. m3.
Sprzedano również więcej o 5% autogazu w okresie styczeń-marzec 2022, aniżeli w tym samym czasie w ubiegłym roku. Poziom konsumpcji LPG wzrósł do 1 132 tys. m3.
Wzrosło również uzależnienie krajowego rynku od importu benzyn z zagranicy. Co czwarty litr pochodził z innych krajów. Zmniejszeniu uległ udział importowanego oleju napędowego w całej konsumpcji diesla – z 44% w I kwartale 2021 roku do 35% w okresie styczeń-marzec 2022 roku.
Będzie drożej na stacjach benzynowych
Trzeci tydzień maja przyniósł kolejne, niechciane przez kierowców, zmiany cen na stacjach benzynowych. Benzyna bezołowiowa 95 oktanowa zdrożała o 36 groszy za litr, a diesel staniał o 14 groszy na litrze. Niestety prognozy nie są optymistyczne – benzyna będzie jeszcze drożeć.
Do niedawna za benzynę w Polsce płaciliśmy średnio 7,23 zł. Ta sytuacja już się zmieniła – za benzynę zapłacimy średnio 7,33 zł/l Pb95, 7,86 zł/l Pb98, 7,09 zł/l ON i 3,62 zł/l LPG.
Prognozuje się, że już wkrótce podwyżki sięgną poziomu 8,03-8,19 zł/l Pb98, 7,33-7,49 zł/l Pb95, 7,19-7,34 zł/l ON i 3,64-3,73 zł/l LPG.
A elektryki wciąż niedoceniane przez klientów detalicznych
Szukając alternatyw i oszczędności, wiele firm i przedsiębiorców zdecydowało się na zakup pojazdów elektrycznych lub ich wynajem długoterminowy. Taki krok zapewnia większą redukcję kosztów związanych z utrzymywaniem firmowej floty. Fleet managerowie zgodnie twierdzą, że posiadanie elektryków w firmowej flocie znacznie obniża TCO. A do tego zakup firmowego pojazdu elektrycznego jest również dofinansowany przez program „Mój elektryk”.
Wciąż jednak wielu klientów detalicznych nie chce zdecydować się na zakup pojazdu zasilanego prądem. W obawie o zbyt mały zasięg, brak mocy i niedostępność stacji ładowania, wolą płacić więcej za benzynę i przeczekać ewentualne podwyżki, aniżeli zainwestować fundusze w ekologiczne rozwiązania.
Czy dalsze podwyżki skłonią Polaków do zmiany pojazdów spalinowych na elektryczne? Może się okazać, że jest już za późno, gdyż w dobie kryzysu z dostępnością niezbędnych podzespołów do ich produkcji, na nowe pojazdu trzeba czekać nawet 1,5 roku!